KOZUBSZCZYZNA

[Gama]

Obejrzałam pomoc boćkom. Po godz. 13 Kamil wjechał, wyrzucił sporą część przemoczonej ściółki, nałożył nową warstwę, włożył jajko, bocianki i porcję dżdżownic. Po kilku minutach przyleciał jeden z rodziców. Zaczął od wyrzucania poza gniazdo posiłku, potem poprawiał ściółkę depcząc przy tym jednego bocianka! Usiadł na nie. Po ok. 2 godz. nagle zerwał się i uciekł. Po kilku minutach znów Kamil przyjechał, zabrał je (trzeci się nie ruszał) i jajko, otulił je i zabrał do siebie....
Boćki przyleciały.

KAMILU, JESTEŚ WIELKI!

Przepraszam za tę ilość zrzutów, ale to było wydanie specjalne....

Jeden z z małych bocianków nie przeżył, dwa ogrzane, jedzą, trzymamy za nie kciuki! ....

[Michasia]

Smutny widok

Czekamy na klucie ,może będzie lepsza pogoda.

[Ania-czechy]

Gamo, dzięki Ci za wiadomość i dokumentację z przebiegu tego smutnego a może w końcu szczęśliwego zdarzenia - niesienia pomocy maluszkom.

Dla pana Kamila przesyłam gorące podziękowania za udzieloną pomoc.
To ofiarna praca! Trzeba podjąć decyzję i ruszyć z pomocą, by udzielić maluszkom tego co dla nich najważniejsze, czyli ratowania życia. Bardzo byśmy chcieli, by odebranie maluszków i jajka, przyniosły owoce. Mocno trzymamy kciuki!

Panie Kamilu, jeszcze raz serdecznie panu dziękujemy!

Taki widok wyciska łzy.

[Ania-czechy]

W sobotnie popołudnie.

16:43

[Michasia]

Na brzozie jest pierwsze bocianie maleństwo. Rodzice z wrażenia muszą odpocząć.

[Ania-czechy]

Wszyscy jesteśmy smutni...

[Ania-czechy]

Wtorkowe południe.

Dla maluszków trochę cienia.

[Michasia]

Trójka na brzozie je posiłek i zaraz potem drzemie,jak dzieci

[Ania-czechy]

Po obowiązkach, można choć na chwilę odpocząć.

Często tu wracają.

[Ania-czechy]

W sobotę po południu.